No wiesz, ile razy planujemy: „od poniedziałku biorę się za ćwiczenia”, a potem… cisza? Motywacja gdzieś znika. To zupełnie normalne, serio. Zmiana nawyków to nie jest coś, co ogarniasz z dnia na dzień, to trochę trwa i potrzebne jest podejście, które zadziała dla Ciebie. W Viva Life mamy świadomość, że każdy z nas może znaleźć swoją drogę do ruchu, czasem wystarczy tylko trochę prostych kroków, żeby zacząć działać. Także, nie spiesz się, dasz radę!
Określ swój cel
Zacznijmy od tego, że warto mieć jasno przed sobą, dlaczego właściwie chcesz być aktywny. To może być różne – na przykład poprawa kondycji, lepsze zdrowie, a może po prostu chęć schudnięcia czy ulżenia sobie w stresie. Możliwe też, że zależy Ci na tym, by codziennie czuć się bardziej pełnym energii. Kiedy masz to wszystko przemyślane, staje się trochę łatwiej trzymać się swoich planów i nie porzucać ich po drodze. Bo, przyznajmy, bez takiego „dlaczego” łatwo jest się poddać, prawda?
Wiecie co? Nie trzeba od razu spędzać pół dnia na siłowni, serio. Wystarczy zacząć od takich małych rzeczy – na przykład codzienny, krótki spacer, albo raptem 15 minut porannego rozciągania. Albo może wsiąść na rower i pojechać nim do pracy. Te drobne zmiany są łatwiejsze do ogarnięcia i szybciej wchodzą w nawyk. Naprawdę, lepiej zacząć powoli niż się zniechęcić od razu!
Spróbuj znaleźć taki ruch, który naprawdę Ci leży
Wiesz, nie każdy musi od razu biegać jak maratończyk albo dźwigać żelazo na siłowni. Najważniejsze, żeby ta aktywność dawała Ci frajdę. Może to być cokolwiek – tańczenie w pokoju, rozciąganie się podczas jogi, pływanie w basenie albo zwykła piłka z ziomkami. Jak naprawdę polubisz to, co robisz, to sama chęć przyjdzie, wiesz? Nie będziesz musiał się jakoś specjalnie motywować. Chociaż czasem i tak warto przypomnieć sobie, że fajnie jednak ruszyć te kości.
Spróbuj ze znajomymi!
Wiesz co, trzymanie się swojego planu jest o wiele prostsze, kiedy ktoś Cię ogarnia i dopinguję z boku. Na przykład, możesz ćwiczyć razem z kumplem, albo zapisać się na jakieś treningi grupowe – serio, to dodaje trochę powera. Albo poszukać jakiejś internetowej ekipy, która gada o tym samym i wspiera się nawzajem. Wspólnie dążenie do celu to taki mały zastrzyk motywacji, że hej, warto!
dobre